peewee

Zasadniczo najlżejszy kbot pola bitwy po stronie Armu (jest niby lżejsza od niego ::Pchła::, jej rola jednak ogranicza się wyłącznie do zwiadu (jej lekki laser to zupełne nieporozumienie i chyba najlżejsza broń w całej grze)). Jego standardowa rola to rozpoznanie i drobne działania zaczepno-wkurzające - i, dzięki swej szybkościo-zwrotności, nadaje się do tegoż celu wyśmienicie.

Przy kreatywnym podejściu jednak to zaledwie namiastka jego możliwości - oprócz szybkości, ma też bardzo dobrą broń bliskodystansową (w postaci dwóch szybkostrzelnych karabinów EMG). Jedyne tak naprawdę, czego mu bardzo zasadniczo brak (i co w oczach wielu dyskwalifikuje go z udziału w większych starciach), to pancerz (tylko 250 pkt). W solidniejszych wymianach ognia Peewee potrzebuje kogoś, kto odwróciłby od niego uwagę wroga przynajmniej w jakimś stopniu - inaczej błyskawicznie przekształca się w złom. (Takowej jednostki, na szczęście, nie trzeba daleko szukać - idealnie do tego celu nadaje się już choćby ::Warrior::, z tej samej fabryki; gdy zaś dostępne stanie się zaawansowane laboratorium, jeszcze bardziej idealnie wplasowuje się w tę rolę stary, dobry ::Fiduś::, idealnie dotrzymujący Peewee kroku na swych czterech łapach.)

porównawczo:
Pomiędzy armowym, wysłużonym Peewee a korowym ::A.K.:: przepaść zieje - i to przepaść niemała. Jednostka armowa jest tu ze wszech miar, po prostu, lepsza. ::A.K.:: ma niby o 15 punktów lepszy pancerz, jest jednak przy tym wolniejszy - i tako automatycznie łatwiejszy do trafienia. Laser ::A.K.:: w porównaniu do broni armowego piechociarza można uznać za praktycznie nieistniejący, lub pełniący funkcję czysto estetyczną. Inżynierowie rdzenia musieli się najwyraźniej ochoczo skupić na cięższych, zaawansowanych jednostkach, dokończenie projektu swego lekkiego pieszego zwiadowcy zostawiając na później... no i tak wyszło: wojna rozszalała się na dobre pewnie nieco prędzej, niż by niektórzy oczekiwali; na ostatnie szlify niewdzięcznego projektu ::A.K.:: czas się ostatecznie dziwnym trafem jakoś nie znalazł - a jako, że zamówienie, obejmujące w sobie szereg innych jeszcze jednostek, na konkretny termin było, formalnie wymagając zawarcia w projekcie jakiegoś lekkiego pieszego zwiadowcy, plany ::A.K.:: dostały na szybko oficjalną pieczątkę i poleciały z całością konspektu do władz wykonawczych.

Były ponoć próby reklamacji (nie pozbawione wszelkiego kalibru inwektyw) i różne umiarkowanie drobne zajścia im towarzyszące, jednak nie czas to może i miejsce, by się w nie dokładniej zanurzać...

Brak komentarzy: